Zobacz więcej na Facebooku

O poczuciu zagrożenia, chęci działania i ratowania swojego dziecka z trudnościami w jedzeniu i nie tylko w jedzeniu. O niezwykłej sile, którą posiada każdy rodzic, do której czasem  trzeba się “dokopać”. I o tym, że połączenie się z tą wewnętrzną siłą, intuicją, jest warte starań.

Chęć pomocy, działania, poczucie zagrożenia i tego, że trzeba coś robić, zmienić, działać. To częsty stan, który towarzyszy rodzicom dziecka z trudnościami  wjedzeniu. To chyba całkiem częsty stan jaki towarzyszy rodzicom w ogóle. Bo nie ma rodzicielstwa bez wyzwań i trudności. Ja sama znajdowałam się w nim wielokrotnie. Szukałam pomocy, zdobywałam wiedzę. Zagubiona, zestresowana i zmęczona odcięłam się jednak od tego,  co ważne we mnie. Od swojej rodzicielskiej, kobiecej wrażliwości. Od emocji, myśli, odczuć i innych subtelnych sygnałów, które mogły być ważnym dla mnie drogowskazem ułatwiającym wsparcie siebie samej i swojego dziecka.

Jako rodzice chcemy pomóc dziecku. Uratować je. Wesprzeć. Zrobić COŚ, żeby było mu łatwiej. Chcemy działać, zmieniać, żeby trudności zniknęły albo się zmniejszyły.

Nikt nie ma tak dużej motywacji jak rodzic. Miłość to potężna energia. Jednak w takim stanie łatwo zacząć działać i pomagać „po omacku”. W takim stanie, jako rodzice, jesteśmy  bardzo zewnątrzsterowni. Nawiązując do sytuacji ze zdjęcia: Ktoś powie „pchaj z boku”- pchamy z boku, ciągnij – próbujemy ciągnąć, zostaw – zostawiamy.  Chcemy pomóc i szukamy innych, którzy powiedzą nam co mamy robić.
Przegłodzić? A może odpuścić? Bawić się jedzeniem? Nie ustępować? Gotować kolorowe jedzenie?

Staramy się podporządkować różnym radom specjalistów, poradników i autorytetów, które często są ze sobą sprzeczne. Po kilku miesiącach lub latach takich działań, czujemy się jeszcze bardziej skołowani i wyczerpani. Zdobywamy wiedzę, umiejętności, ale tracimy połączenie z tym, co w nas unikalne i co jest kluczem do bliskiej, ciepłej, pełnej miłości relacji z dzieckiem. Takiej relacji, która jest żywa mimo trudności.

Czy to oznacza, żeby nie korzystać z pomocy innych specjalistów? Oczywiście, że nie 😊.  Wsparcie osób, które posiadają wiedzę, doświadczenie i umiejętności w danej dziedzinie jest czasem niezbędne i często bardzo pomocne. Jestem też entuzjastką poszerzania wiedzy, nauki nowych umiejętności i samorozwoju. Ale jeśli robimy to w połączeniu z własną, wewnętrzną, rodzicielską intuicją, jeśli rozumiemy siebie i swoje dziecko oraz to, co dzieje się w nas i między nami w jedzeniu, to potrafimy skoncentrować się na tych działaniach i zaleceniach, które są naprawdę wspierające i pomocne na dany moment. To kierunek, którego staram się trzymać wspierając siebie i innych. Poczucie bezpieczeństwa i bycia wystarczająco dobrym rodzicem, kompetentnym dla swojego dziecka. Gdy tak się czujemy, jesteśmy w  stanie zaufać sobie i dziecku nawet, gdy robi się trudno. Rodzic, który otrzyma wsparcie ma zasoby, żeby skoncentrować się na tym, co czuje i czego potrzebuje. Dzięki temu też łatwiej mu zrozumieć, co czuje i czego potrzebuje jego dziecko. Taki rodzic wysłucha opinii wielu specjalistów, zapozna się z zaleceniami, ale w połączeniu ze swoją intuicją wybierze te, które są zgodne z jego wartościami, aktualnymi możliwościami, zasobami, i będzie szedł swoim tempem. Optymalnym dla jego rodziny. Taki rodzic poszerza swoją wiedzę, wysłuchuje innych, ale nie po to, żeby wiedzieć, co robić, ale po to, żeby oglądać temat z wielu perspektyw. Więcej widzieć. Więcej rozumieć.

Intuicja rodzicielska to nie magia. To zbiór doświadczeń, nieuświadomionej wiedzy i wzorców. To ogromne pokłady ciekawości do siebie i swojego dziecka, życzliwości, miłości i współczucia. Nikt nie przebywa tak długo z dzieckiem jak rodzic. Nikt nie jest lepiej przygotowany do odczytywania subtelnych sygnałów wysyłanych przez dziecko. Nikt nie jest dziecku bardziej potrzebny niż jego rodzic. Czasem do tej intuicji rodzicielskiej trzeba się “dokopać”, bo jest ona przykryta stosem wiedzy z poradników, czasopism, rad cioć, wujków, nauczycieli, ekspertów. Czasem jest też przykryta zranieniami, bolesnymi przeżyciami, które osłabiły zaufanie do siebie samego. Ale korzystanie z tej wewnętrznej intuicyjnej siły daje pewność siebie i możliwość odsiewania tego, co “moje” (zgodne z moimi wartościami, moją historią, moimi potrzebami, moim stylem) od tego, co moje nie jest.

To jeden z ważniejszych celów mojej pracy: Połączenie rodzica i dziecka z jego wewnętrzną siłą, intuicją, zaufaniem do siebie, do swojego ciała, odkryciem prawdziwych potrzeb i możliwościami ich zaspokojeniaW jedzeniu zaufanie do siebie, do swojego ciała, do relacji to podstawa poczucia bezpieczeństwa. A poczucie bezpieczeństwa to podstawa jakiejkolwiek nauki i rozwoju, również w sferze jedzenia.

Jednym ze sposobów, żeby pomóc rodzicowi i dziecku połączyć się ze swoją siłą i zbudować zaufanie do siebie jest m.in. wsparcie w budowaniu samoświadomości. Poświęcenie czasu, żeby zrozumieć historię nauki jedzenia swojej rodziny, własne i dziecka emocje, to co wydarzało się dobrego i to, co wydarzało się trudnego. Zrozumienie jakie umiejętności ma dziecko, a co sprawia mu nadal trudność. Zauważenie, jak trudności z jedzeniem wpłynęły na pozostałe sfery życia: na komunikację w rodzinie, emocje wokół posiłków, działania. I w końcu dostrzeżenie, w jakim ja jestem miejscu, jako rodzic, ile mam sił, jakie mam zasoby, czego potrzebuję.
Można zmieniać  tylko to, czego jesteśmy świadomi, dlatego etap przyglądania się sobie i swojej rodzinie oraz sferze jedzenia jest tak istotny.

To rodzic i dziecko są dla siebie najlepszymi ekspertami i siebie najbardziej potrzebują. Kierując się tym przekonaniem wspieram, towarzyszę w nauce jedzenia, w pokonywaniu jedzeniowych trudności tworząc dużo miejsca i przestrzeni na tą unikalną mądrość, miłość, relację jaka zadziewa się zawsze między rodzicem , a dzieckiem.

A w jakiej relacji ze swoja intuicją jesteś Ty sam? Czy rozpoznajesz się symbolicznie na tytułowym obrazku, w którymś momencie bycia rodzicem?

Autorka Bloga

Małgorzata Tchurz

Na co dzień wspieram rodziców dzieci z trudnościami w jedzeniu. Na moją pracę ogromny wpływ mają moje osobiste doświadczenia z jedzeniem, a także doświadczenia, o których mnogość i różnorodność dbają codziennie moje dwie córki. Osobiste doświadczenia i rodzicielstwo pomagają mi pamiętać o najważniejszych dla mnie wartościach: autentyczności, pokorze, uważności na siebie i innych, akceptacji. Jestem entuzjastką rodzicielstwa bliskości, komunikacji opartej na szacunku i miłości.

W swojej pracy staram się łączyć wiedzę i umiejętności dotyczące pracy z ciałem, umysłem i zachowaniami. Kompetencje zawodowe zdobyłam jako trener metod opartych na relacjach (Growth trough Play System Mentor Certification), trener umiejętności psychospołecznych (Szkoła Treningu i Warsztatu Psychologicznego INTRA), terapeuta metod neurorozwojowych (certyfikowany terapeuta INPP), pedagog, licznych szkoleniach, warsztatach i konferencjach. Fascynuję się także i szkolę w metodzie Internal Family System, która pomaga przywrócić wewnętrzną harmonię i równowagę. Regularnie korzystam z sesji superwizyjnych i rozwojowych.

Jestem autorem kompleksowego programu wsparcia rodzin z trudnościami w jedzeniu KREBS®, właścicielem ośrodka Neuromind oraz Terapeutycznego Punktu Przedszkolnego dla dzieci z autyzmem.

Zobacz pozostałe artykuły

+48 88 30 30 007
sekretariat@neuromind.pl

Realizacja i nadzór: Sprawny.HR

KREBS® | Copyright 2024 | All rights reserved